poniedziałek, 17 marca 2014

E-podręczniki i nie tylko

W ostatnim czasie w mediach pojawia się coraz więcej artykułów i programów na temat e-podręczników,  wymieniających ich zalety i wady. Do większości z nich można dotrzeć przeglądając stronę epodręczniki na facebooku. W tekście "Epodręczniki na miarę naszych czasów" Andrzej Ciastoń neguje konieczność przynoszenia podręcznika do szkoły. Wszystko można pokazać w sieci - oczywiście warunkiem jest rzutnik i ekran. Będąc nauczycielem i jednocześnie matką nastoletniej córki,  która nosi w plecaku "tony" „niezbędnych” książek, jestem za . Pewnie, będzie trudniej dla nauczyciela, ale cel jest szczytny - odchudzenie tornistrów.
Dalsza część artykułu Andrzeja Ciastonia poświęcona jest prezentacji idealnego e-podręcznika, z hiperłączami. ćwiczeniami interaktywnymi, animacjami, filmami, itd.  Podręcznik taki powinien też umożliwiać kontakty nauczyciel-uczeń. I tu już zaczynam się bać. Obawiam się negatywnego nastawienia większości „ciała pedagogicznego”, przyzwyczajonego do tradycyjnych metod, oraz trudności z doposażeniem szkół w odpowiedniej ilości sprzęt. Całkowicie utopijna wydaje mi się też wizja modyfikacji  podręczników przez nauczycieli.
Kolejne obawy pojawiają się po zapoznaniu z prezentacją Damiana Niemira z Poznańskiego Centrum Superkomputerowo-Sieciowego. Jego praca "Epodręczniki.pl od strony technologii” jest bardzo entuzjastyczna, ale autor również zakłada wyższe niż przeciętne umiejętności zastosowania przez kadrę pedagogiczną nowych technologii, jak choćby działalność w chmurze, znajomość e-PUBów, kodów QR, czy chociażby umiejętność posługiwania się urządzeniami mobilnymi. W tej ostatniej dziedzinie uczniowie często przerastają mistrzów. Co więc nam pozostaje? Według Marcina Polaka nic innego jak eksperymentowanie z cyfrową dydaktyką*, a raczej z dydaktyką ery cyfrowej. Zakłada ona
wykorzystanie różnorodnych cyfrowych środków dydaktycznych w nauczaniu oraz konieczność doboru odpowiednich metod i form organizacyjnych zajęć np. e-learning. Jednocześnie Marcin Polak obawia się, że to nowe podejście do współczesnej dydaktyki może stanowić nie lada wyzwanie dla nauczycieli. Ze sceptycyzmem podchodzi do entuzjastycznego raportu rządowego, podsumowującego realizację pilotażu Cyfrowej Szkoły. Problem nie przygotowania do stosowania rozmaitych i nowoczesnych narzędzi cyfrowych przez nauczycieli jak był, tak pozostał nierozwiązany. Na koniec Marcin Polak proponuje wybranie sobie przez nauczyciela jednego dnia w tygodniu, gdy będzie uczył wykorzystując TIK. To też wydaje mi się utopijne. Nauczycieli rozlicza się za realizację podstawy programowej, a nie sprawdza,czy stosuje TIK. Co więc nauczyciel przystosowany do starych metod wybierze? Odpowiedź jest chyba oczywista. Eksperymentować będzie garstka pasjonatów, takich jak Superbelfrzy.

*definicja dydaktyki epoki cyfrowej - Lechosław Hojnacki
Andrzej Ciastoń, E-podręczniki na miarę naszych czasów, portal edunews.pl
Damiana Niemir, Epodręczniki.pl od strony technologii - prezentacja do pobrania na stronie odn.poznan.pl
Marcin Polak, Dydaktyka i cyfrowy świat, portal edunews.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz