poniedziałek, 12 stycznia 2015

Czy szkoła demotywuje?

Wczoraj pisałam o demotywującym wpływie ocen. Dziś będzie  o demotywującym wpływie szkoły. Pisze o tym, po raz kolejny, dr Marzena Żylińska*. Przedstawia chłopca z grupy wczesnoszkolnej, który całe popołudnia spędza na odrabianiu lekcji, bynajmniej nie powodu jakichś deficytów rozwojowych, ale nadmiaru pracy zadawanej przez panią nauczycielkę. Zawsze uważałam, że liczy się nie ilość lecz jakość, a „mechaniczne wypełnianie luk w zeszytach ćwiczeń, to najmniej efektywna forma nauki”. Po to zrezygnowaliśmy w I-III z pakietów, aby wprowadzić nową formę edukacji. Tymczasem zauważam, że w miejsce wieloksiążkowych ćwiczeń pojawiły się tysiące kserówek, których sens wypełniania czasem trudno wytłumaczyć. „Zmuszanie dzieci do robienia nudnych zadań ma tylko i wyłącznie jeden skutek: trwale zraża je do nauki”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz