piątek, 1 maja 2020

Nauczyciele nie zmieniają świata, ale…czy w ogóle chcą?

Tytułowy fragment pochodzi z fejsbukowej grupy Kraina Belfra. Dziwny, jak dla mnie. Wybrałam zawód nauczyciela z myślą, że jednak świat będę zmieniać. Nie dla pieniędzy ;-), ani wakacji.
Od dłuższego czasu podziwiam pewnego młodego człowieka – pomysłodawcę i współtwórcę projektu edukacyjnego "pistacja matematyka" (www.pistacja.tv) Krzysztofa Chojeckiego. Jest dla mnie wzorem człowieka z pasją. Porzucił obiecującą karierę bankową na rzecz pomocy innym (całkowicie za darmo ) w nauce matematyki. „Część swojego życia oddałem uczeniu matematyki.
Nie jestem gwiazdą i nigdy nie będę. Jestem sługą. Służę pomocą wszystkim dzieciakom, których rodziców nie stać na korepetycje. Służę dzieciakom, które chcą się uczyć matematyki, a z wielu powodów nie mogą. Przez 7 lat przelewałem część swojej wiedzy na filmy, aby dzieciaki miały taką możliwość. Chciałbym też, aby każdy dzieciak wiedział, że ciężką pracą można osiągać każdy cel, który sobie obierzemy”. Obecnie Krzyś prowadzi zajęcia w ramach korki.tv. Zmienia świat.

Nie znoszę monotonii. Nie wyobrażałam sobie pracy przy taśmie (choć kilkakrotnie miałam okazję popracować  w taki sposób – kto dziś pamięta tzw. MOP-y?) lub przy urzędniczym biurku. Podobało mi się obserwowanie postępów u kolegów, którym zdarzało mi się pomagać w lekcjach. Wybrałam studia na nauczaniu początkowym (tak to się wtedy nazywało), bo miałam świadomość, że dzieci w  wieku wczesnoszkolnym zmieniają się najbardziej, a świadomość tego, ze ja będę miała w tym swój udział była fascynująca.  Moja praca magisterska dotyczyła nowych idei w nauczaniu początkowym w II Rzeczpospolitej i… ich realizacji we Polsce Ludowej :-) Pisałam o Piagecie, Pestalozzim, Deweyu, Montessori, technikach Freineta. Chciałam przełożyć tę teorię na praktykę. Nieprędko mi się to udało. Myślę, że dopiero, jako nauczyciel informatyki, mogłam poeksperymentować. W znacznej części dzięki nauce programowania, które w pełni realizuje postulat uczenia przez działanie, doświadczanie, tworzenie. Znam jednak wielu nauczycieli, którzy idee te stosują z powodzeniem w klasach 1-3 od dawna. Ci nauczyciele bez problemów radzą sobie w obecnej, zmienionej rzeczywistości – nauce zdalnej. Belfrzy z powołania - otwarci na nowe trendy, nowoczesne technologie. Przyjmują do wiadomości, ze świat się zmienia i stare metody „nauczania” muszą odejść do lamusa. Cóż jednak z tymi, którzy trzymają się kurczowo zielonej tablicy i kredy, usprawiedliwiając się, że są starej daty? Jeśli nie pracują w szkole, w której dyrekcja „nie naciska” na nowe technologie, czują się bezpieczni – do czasu, aż nie pojawia się koronawirus i wywraca wszystko do góry nogami :-)
Nauczyciele nie zmieniają świata – czy na pewno?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz