środa, 14 maja 2025

Dlaczego krytyczne myślenie to dziś obowiązek, nie wybór

O krytycznym podejściu do źródeł było już kilkukrotnie. Zaczęło się w czerwcu, kilka miesięcy po wybuchu wojny na Ukrainie, kiedy to razem z Beatą Chodacką, wiceprezeską krakowskiego PTI wystąpiłyśmy podczas reaktywowanej serii spotkań online poświęconych tematyce edukacyjnej. Pomysł narodził się po fali rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku, kiedy to Polska – jako sąsiad Ukrainy, członek NATO i jedno z głównych państw wspierających ukraińskich uchodźców – stała się nie tylko areną pomocy humanitarnej i politycznego wsparcia, ale także celem intensywnej kampanii dezinformacyjnej. Wojna informacyjna toczyła się nie tylko za pomocą oficjalnych mediów, ale też dzięki tysiącom anonimowych kont w mediach społecznościowych, botów i tzw. farm trolli, które systematycznie manipulowały opinią publiczną, podważały zaufanie do instytucji oraz siały chaos i nieufność w społeczeństwie. Oczywiście globalnym liderem na tym polu była Rosja. Rosyjskie farmy trolli używały zarówno języka polskiego, jak i ukraińskiego. Często posługiwały się treściami podszywającymi się pod lokalne źródła – udając komentarze obywateli, ekspertów czy nawet dziennikarzy. Przykładem może tu być „Władimir” i „Irina - sztucznie wygenerowane postacie do szerzenia propagandy antyukraińskiej, które były rzekomymi autorami tekstów na portalu „Ukraina Siegodnia”, podszywającym się pod niezależne źródło informacji. Grozę sytuacji potęgował fakt, że treści "Władimira" i "Iriny" były amplifikowane przez boty. Warto tu wspomnieć o roli tych zautomatyzowanych programów komputerowych, które według Jevina D. Westa, Carla T. Bergstroma - autorów książki „Myśl krytycznie  nie daj sobie wcisnąć kitu” (wyd. z 2021r.), generują około połowy ruchu w sieci. 
Fikcyjne postacie ”Władimira” i „Iriny”  zdemaskował na Twiterze dziennikarz NBC News, Ben Collins, podkreślając, ze są one stworzone przez rosyjską farmę trolli. Jego publikacje pomogły w nagłośnieniu sprawy i zwróceniu uwagi na metody wykorzystywane w kampaniach dezinformacyjnych. Więcej na ten temat na Konkret 24.
Jak my możemy sprawdzić, czy dane konto lub zdjęcie jest prawdziwe? Służy do tego wiele narzędzi. Mówiłam o nich podczas wspomnianego wcześniej webinaru - Krytyczne podejście do źródeł podstawą pracy każdego pedagoga. Jeśli nie chcecie jednak do niego wracać przypomnę, że należy przede wszystkim sprawdzić ilość i wiarygodność zdjęć na profilu – czy są autentyczne i czy nie pochodzą z innych źródeł w sieci. Jeśli konto ma tylko jedno lub kilka zdjęć, które wyglądają na stockowe lub generowane przez AI, może to wskazywać na fałszywe konto. Można przy tym skorzystać z narzędzi Krzysztofa Wosińskiego, które zareklamował w publikacji wydanej przez Securitum OSINT NOWY WYMIAR POSZUKIWAŃ W SIECI. Am I Real? pozwala zidentyfikować zdjęcia poprzez analizę umiejscowienia na nich oczu i ust. Jak pisze autor „Oczywiście narzędzie przeznaczone jest tylko do nauki i nie można traktować jego wyników jako wyroczni, ale pozwala ono szybko zweryfikować, czy zdjęcie może być sztucznie wygenerowane, czy nie”. 
Kolejną kwestią do prześledzenia jest sprawdzenie spójności informacji na profilu. Jeśli te informacje są niezgodne, może to wskazywać na fałszywe konto. 
Do kwestii dezinformacji będę z pewnością wracać, tym bardziej, że wczoraj zakończył się cykl spotkań  w ramach programu #DigitalWizards – projektu podczas którego uczniowie z klas 6-8 szkół podstawowych uczą się nie tylko o cyberbezpieczeństwie, ale i nabywają wiedzę z zakresu AI, higieny cyfrowej i marketingu cyfrowego. Wkrótce Wielki Finał – 30.05.2025r. Cieszę się na spotkanie z pasjonatami mądrej technologii. Do zobaczenia!

piątek, 4 kwietnia 2025

Czy ogarniasz sztuczną inteligencję?

Świat przyspieszył. „Technologia rozwija się w tempie wykładniczym i nie możemy sobie pozwolić na stagnację.”* Te słowa wypowiedziała Jowita Michalska, założycielka i prezeska Digital University, udzielając wywiadu dla Magazynu Rekruter. Ukazał się on 15 września 2022r., czyli na trochę ponad dwa miesiące przed oficjalnym zaprezentowaniem przez OpenAI ChataGPT. 
AI i inne technologie zmieniają świat, sztuczna inteligencja przekształca niemal każdą branżę, w niektórych, zmieniając wszystko. W przypadku technologii i IT AI przyspiesza kodowanie (np. GitHub Copilot), automatyzuje testowanie i cyberbezpieczeństwo. W medycynie diagnozuje choroby (np. analizuje obrazy rentgenowskie), pomaga w odkrywaniu leków. W marketingu i mediach generuje treści (ChatGPT, DALL·E), personalizuje reklamy, analizuje sentymenty klientów. W przypadku finansów, przeprowadza automatyczne prognozy rynkowe, wykrywa oszustwa (fraud detection), chatboty bankowe wspierają zarówno klientów, jak i pracowników banku. Co do e-commerce, można wymienić inteligentne rekomendacje, chatboty do obsługi klienta, optymalizacja zapasów. Z AI w szerokim zakresie korzysta branża kreatywna (personalizacja reklam, wizualizacja produktów, inteligentne kampanie outdoorowe), branża kosmetyczna (dopasowywanie kosmetyków, przewidywanie trendów), branża spożywcza (spersonalizowane rekomendacje, ograniczanie marnotrawstwa żywności, przewidywanie popytu). Trochę wolniej dostosowują się inne działy: prawo, rzemiosło i budownictwo, edukacja. AI analizuje dokumenty prawne, ale decyzje sądowe nadal wymagają ludzkiej oceny. AI optymalizuje procesy w rzemiośle i budownictwie, ale pełna automatyzacja jest trudna. AI wspiera nauczycieli, ale systemy szkolne są stosunkowo oporne na zmianę. Na szczęście, ogrom pomocy, jaką mogą uzyskać edukatorzy, korzystając ze sztucznej inteligencji, jest nie do przecenienia. Jest to tym bardziej istotne, biorąc pod uwagę konieczność zmiany roli nauczyciela – z „przekazującego” wiedzę na tutora. Tylko taki edukator będzie w stanie przygotować młodzież do zmieniającego się rynku pracy. „Większość (60 procent) obecnych miejsc pracy jeszcze 10 lat temu w ogóle nie istniała…Wiele zawodów, które dzisiejsi studenci będą wykonywać  w 2023 roku, nie zostało jeszcze wynalezionych. W ciągu 5 lat 83 miliony stanowisk pracy na świecie zostanie zastąpionych przez maszyny,…powstanie 69 milionów nowych”*, jak wykreowane w ostatnich latach: inżynier promptów (prompt engineering), specjalista ds. etyki AI, trener modeli AI, twórca cyfrowych awatarów i deepfake'ów. „Raport Netskope donosi, że w 2023 roku wykorzystanie AI w przedsiębiorstwach na całym świecie wzrosło o ponad 400 pro-cent!”*
Dlatego, nie ma możliwości odejścia od lifelong learning. Na szczęście zdobywanie wiedzy, szczególnie z zakresu technologii, zawsze sprawiało mi frajdę. A gdy natykam się na takie perełki, jak kurs #AIDEAS, przyswajam treści błyskawicznie.

*Cytaty pochodzą z książki Jowity Michalskiej „Szkoła w czasach AI” oraz z jej wywiadu dla Magazynu Rekruter, opublikowanego na stronie.

środa, 19 marca 2025

Dzieci i młodzież w sieci – szanse, zagrożenia i wyzwania

Od dłuższego czasu zamierzałam ustosunkować się do raportu z monitoringu obecności dzieci i młodzieży w internecie "Internet dzieci", opracowanego przez grono znawców tematu, na czele z Magdaleną Bigaj z Instytutu Cyfrowego Obywatelstwa. Dziś nadszedł ten dzień. Zmobilizowałam się po powrocie z konferencji, poświęconej bezpieczeństwu dzieci i młodzieży "Szanse, wyzwania, zagrożenia". Jej organizatorem, obok placówki, która nas gościła - Dolnośląskiej Biblioteki Pedagogicznej we Wrocławiu, był NASK – Państwowy Instytut Badawczy. 
Pokuszę się o porównanie treści - analizę wspólnych wątków raportu oraz konferencji.
Internet to nie tylko narzędzie komunikacji czy rozrywki – to dziś naturalne środowisko życia dzieci i młodzieży. Już od najmłodszych lat młodzi ludzie aktywnie korzystają z sieci, zdobywając wiedzę, budując relacje i wyrażając siebie. Jednak obok licznych możliwości, jakie niesie ze sobą cyfrowy świat, pojawiają się także wyzwania i zagrożenia, które wymagają uwagi dorosłych – rodziców, nauczycieli i decydentów. Jak wygląda aktywność dzieci i nastolatków w sieci? Jakie szanse daje im internet i jakie niebezpieczeństwa na nich czyhają? 

Zarówno raport „Internet dzieci”, jak i dane zaprezentowane podczas konferencji wskazują na ogromną popularność mediów społecznościowych wśród dzieci i młodzieży. Już w wieku 7-12 lat ponad połowa dzieci aktywnie korzysta z platform przeznaczonych dla starszych użytkowników. TikTok, Messenger i WhatsApp to jedne z najczęściej używanych aplikacji. Co więcej, wielu młodych ludzi posiada konta na kilku różnych platformach jednocześnie, a czas spędzany w mediach społecznościowych sięga nawet kilku godzin dziennie.
Nastolatki postrzegają internet jako kluczowy element swojego życia – brak dostępu do sieci dla 40% z nich oznaczałby spadek jakości życia. Jednak ich obecność w sieci wiąże się z licznymi wyzwaniami, takimi jak cyberprzemoc, poczucie osamotnienia czy presja związana z autoprezentacją.
Jednym z najpoważniejszych problemów, na który zwracają uwagę zarówno eksperci z NASK, jak i badacze raportu „Internet dzieci”, jest cyberprzemoc. Około 15% nastolatków doświadczyło jej na własnej skórze, a 12% przyznaje, że sami stosowali przemoc w sieci wobec innych. Problemem jest także niska skłonność do szukania pomocy – aż 40% ofiar cyberprzemocy nie zgłasza swoich doświadczeń nikomu.
Kolejnym istotnym zagadnieniem jest dostępność nieodpowiednich treści, takich jak pornografia. Średni wiek, w którym dzieci po raz pierwszy mają styczność z tego typu materiałami, to zaledwie 11 lat. Wiele z nich ogląda je regularnie, często z powodu nudy. Z kolei sexting, czyli udostępnianie intymnych treści w sieci, staje się coraz większym wyzwaniem, którego konsekwencje mogą być dramatyczne – zarówno pod względem psychologicznym, jak i prawnym.
Eksperci są zgodni – samo zakazywanie dostępu do internetu nie rozwiąże problemu. Kluczowe jest budowanie pozytywnych nawyków cyfrowych, edukacja oraz wzmacnianie poczucia własnej wartości u dzieci.
Ważnym elementem profilaktyki jest świadomość praw dziecka w środowisku cyfrowym. Należy pamiętać, że dzieci mają prawo do prywatności, do ochrony przed krzywdzeniem, ale także do swobodnej ekspresji i zabawy w sieci. Dlatego konieczne jest wprowadzanie edukacji medialnej na każdym etapie nauki oraz angażowanie rodziców w budowanie zdrowych nawyków korzystania z internetu.
Podsumowując, Internet to miejsce pełne możliwości, ale także przestrzeń, w której dzieci i młodzież mogą natrafić na liczne zagrożenia. Kluczem do bezpiecznej obecności młodych w sieci jest edukacja, profilaktyka i dialog – zarówno w domu, jak i w szkole. Tylko świadome i mądre korzystanie z zasobów cyfrowych pozwoli młodym ludziom rozwijać się w świecie, który dla nich jest już codziennością.

sobota, 1 marca 2025

Jak zyskać/stracić swój wizerunek w mediach społecznościowych

Media społecznościowe od początku swojego istnienia ewoluują – to rzecz oczywista. Oczywiste jest również, że kierunek, w którym zmierzają, jest korzystny głównie dla właścicieli tych mediów i reklamodawców. Kto nie wierzy, niech sięgnie po książkę „W trybach chaosu” Maxa Fishera. Autor analizuje, w jaki sposób platformy społecznościowe, takie jak Facebook czy YouTube, poprzez swoje algorytmy promują treści polaryzujące i nienawistne. To z kolei prowadzi do eskalacji przemocy słownej i pogłębiania podziałów społecznych. Fisher przedstawia liczne przykłady na to, jak media społecznościowe stają się narzędziami szerzenia dezinformacji i nienawiści, wpływając negatywnie na nasze postrzeganie świata oraz relacje międzyludzkie. Podkreśla również, że algorytmy tych platform często faworyzują treści wywołujące silne emocje, co sprzyja rozprzestrzenianiu się hejtu i mowy nienawiści.
Ludzie, często zamknięci w swoich bańkach informacyjnych, zapominają o przysłowiowej zasadzie „jak cię widzą, tak cię piszą”. Dzieje się tak wszędzie, niezależnie od platformy. Pamiętam początki „mojego” LinkedIna oraz szkolenia, które prowadziłam z ramienia Fundacji GoCarrots. Dotyczyły one m.in. networkingu biznesowego i roli LinkedIna w tym zakresie. Podczas tych spotkań przywoływałam wyniki badań „The DNA Behind the World's Most Successful Content” (LinkedIn & BuzzSumo). Choć nie były najświeższe – miały około trzech lat – pokazywały skalę zasięgu postów: „Trochę ponad 4 000 udostępnień postów przez pracowników może wygenerować zasięg 10 milionów." Jak te dane mają się do obecnych statystyk?
Warto podkreślić, że posty, o których mowa, nie miały charakteru nienawistnego ani kontrowersyjnego. Były profesjonalne i wnosiły realną wartość. Dane z 2011 roku pokazują, że użytkownicy LinkedIna wykorzystywali platformę głównie do networkingu oraz poszukiwania informacji. Najczęstszymi powodami korzystania z LinkedIna były:  
  1. Networking ze współpracownikami – nawiązywanie i utrzymywanie kontaktów zawodowych.  
  2. Badanie firm i osób – sprawdzanie informacji o potencjalnych pracodawcach, partnerach biznesowych czy kontaktach zawodowych.  
  3. Śledzenie aktualizacji dawnych znajomych i kontaktów – monitorowanie zmian w ich karierze.  
  4. Networking z profesjonalistami z branży – budowanie relacji z ekspertami i liderami w danej dziedzinie.  
  5. Sprawdzanie, kto przeglądał profil – monitorowanie zainteresowania własnym profilem zawodowym.  
Dodatkowo, w zależności od stanowiska, użytkownicy LinkedIna korzystali z platformy w celach takich jak poszukiwanie pracy, rekrutacja, promowanie biznesu czy utrzymywanie kontaktów z byłymi współpracownikami.  
Podczas długiego, siedmiogodzinnego szkolenia, podkreślałam rolę dobrych praktyk. Wśród nich znalazła się zasada, która dla mnie jest oczywista, lecz – jak się okazuje – nie dla wszystkich użytkowników LinkedIna: Nie publikujemy informacji prywatnych. LinkedIn, który miał być miejscem dla profesjonalistów, stał się areną do publicznego przerzucania się własnymi racjami, często popartymi osobistymi historiami. Coraz częściej widuję tam szczegółowe opisy chorób – własnych lub członków rodziny – wraz ze skanami prywatnych dokumentów! I to publikowane przez osoby, które w swoich profilach (oczywiście po angielsku) podkreślają swój profesjonalizm. Jednak ich zaciętość, przejawiająca się w dziesiątkach komentarzy pełnych ironii i sarkazmu, całkowicie temu przeczy.  
Koń jaki jest, każdy widzi. LinkedIn zmienia się – i niestety nie zawsze w stronę, którą moglibyśmy nazwać profesjonalną.  

piątek, 28 lutego 2025

Poznaj AI. Praktyka, narzędzia, ciekawostki

Warto było wspomóc Sekuraka! Dawno żadne szkolenie online nie dostarczyło mi takiej wiedzy. Co prawda, z uwagi na ogrom zaprezentowanych narzędzi, trzeba się "z nią przespać", posprawdzać, potestować, itd. Jednak systematyczne pogłębianie tematu, pod kierunkiem prowadzącego - Tomasza Turby - powinno przynieść pożądane efekty. Organizatorzy przewidzieli dla uczestników spotkania półroczny dostęp do nagrania, dodając spis treści. Można klikać na konkretne pozycje i film automatycznie "przeskoczy" do danego momentu. Otrzymaliśmy też prezentację oraz link do Discorda, umożliwiający chat na żywo z ekipą sekuraka / innymi uczestnikami :-)

WAŻNE: Do końca dnia (23:59) Sekurak ma promocję: -70% na kurs Narzędziownik AI (15h materiału!) 

środa, 26 lutego 2025

Smartfony w szkołach: zakazać czy zaakceptować? Co mówią badania

O zakazie korzystania ze smartfonów w szkołach dyskutuje się od dawna. Niektóre kraje poszły o krok dalej i wprowadziły regulacje – od ograniczeń po całkowite zakazy. Celem tych działań jest stworzenie środowiska sprzyjającego nauce, wolnego od cyfrowych rozpraszaczy, oraz promowanie bezpośrednich interakcji społecznych między uczniami. Czy jednak takie zakazy rzeczywiście poprawiają wyniki w nauce?
Badanie przeprowadzone przez brytyjskich naukowców na grupie 1227 uczniów z 30 szkół w Anglii wykazało, że nie ma znaczącej różnicy w wynikach uczniów uczęszczających do szkół, w których korzystanie ze smartfonów jest zakazane w ciągu całego dnia szkolnego. Co więcej, polityka szkoły zakazująca rekreacyjnego korzystania z telefonu nie doprowadziła do znaczącego skrócenia czasu spędzanego na korzystaniu z mediów społecznościowych.
Dlaczego tak się dzieje?
Wyjaśnienie znalazłam podczas spotkania „Hackowanie mózgu: co mówią badania o efektywnym uczeniu się? 7 neuro-zasad”. Wyniki badań przedstawiła dr hab. Joanna Mytnik, prof. uczelni, dyrektorka Centrum Nowoczesnej Edukacji Politechniki Gdańskiej.
Otóż sama obecność smartfona zmniejsza nasze zdolności poznawcze – niezależnie od tego, czy leży w plecaku, kurtce, czy w szafce. Świadomość, że możemy po niego sięgnąć w każdej chwili, angażuje naszą uwagę i obciąża pamięć roboczą.
Co więcej:
📌 Uczeń szkoły podstawowej uczący się z książki papierowej rozumie 6–8 razy więcej niż z ekranu.
📌 Wciągająca książka może obniżyć poziom kortyzolu i zredukować stres nawet o 70%, co przekłada się na lepsze samopoczucie i efektywniejszą naukę.
Cóż, idę czytać. I tym razem wybiorę książkę papierową – „Myśl krytycznie” Cala T. Bergstroma i Jevina D. Westa. To prezent z konferencji, która odbyła się niedawno w Poznaniu. Ale o tym – już w kolejnym poście.

grafika - canva

wtorek, 25 lutego 2025

Alarmujące statystyki: 97% młodzieży dostrzega szkodliwe zjawiska w sieci

Równo dwa tygodnie temu odbył się webinar zarejestrowany w ramach cyklu „Cybebezpieczeństwo” i umieszczony na kanale Cyfrowego Dialogu. Prowadząca przedstawiła w nim szereg liczb, będących wynikami badań nad funkcjonowaniem, głównie dzieci i młodzieży w Internecie. I tak, według NASK, który takie ogólnopolskie badania prowadzi od lat:
  • 40% nastolatków doświadczyło wyzwisk w sieci, 
  • 25% nastolatków było ośmieszanych i/lub poniżanych online, 
  • 51% przypadków hejtu dotyczyło wyglądu fizycznego. 
Nie doszukałam się w tym raporcie (pochodzi on z badań przeprowadzonych w 2022, natomiast wyniki opublikowano w 2023 r.) zsumowanych danych dotyczących kontaktu ze szkodliwymi zjawiskami w internecie. Takie dane znalazły się w najnowszym badaniu, przeprowadzonym na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka. I tak:
  • 97% młodzieży zauważa szkodliwe zjawiska w internecie, takie jak hejt, stalking, publikowanie wizerunku bez zgody, scam.
  • 84% młodzieży uważa hejt za jedno z najbardziej szkodliwych zjawisk w internecie. 
  • 77% wskazuje na stalking jako poważne zagrożenie. 
Dodatkowe statystyki:
  • 85% dziewcząt i 77% chłopców natrafiło na niepokojące materiały w sieci.
  • 86% uczniów szkół ponadpodstawowych i 75% uczniów szkół podstawowych zetknęło się z niepokojącymi treściami online.
  • 90% dziewcząt i 78% chłopców postrzega hejt jako niebezpieczne zjawisko.
  • 55% dziewcząt i 48% chłopców uważa tworzenie i przerabianie zdjęć przez AI za niebezpieczne.
  • 73% chłopców i 64% dziewcząt uznaje włamanie na profil za poważne zagrożenie.
  • 71% chłopców i 62% dziewcząt obawia się scamów.
Niestety nie dotarłam do pełnego raportu. Na stronie Rzecznika Praw dziecka jest tylko streszczenie, z niedziałającym linkiem do całości. 
Ze względu na różnice w próbach badawczych oraz metodologii, bezpośrednie porównywanie wyników może być trudne. Badanie NASK objęło uczniów z z klas siódmych i ósmych szkół podstawowych oraz z pierwszych i drugich klas szkół ponadpodstawowych, w sumie 4984 młodych (plus 1255 rodziców i opiekunów prawnych). Respondenci pochodzili ze wszystkich województw w Polsce. Badanie Rzecznika Praw Dziecka skupiło się na młodzieży w wieku 12–17 lat i objęło 1604 uczniów.
Różnice te mogą wpływać na wyniki i ich interpretację. Nie znam się jednak na statystyce. Analizowanie danych nie było motywem do napisania tego posta. Chciałam zwrócić uwagę na pogarszający się model funkcjonowania w internecie i na fakt, że nie zawsze młodzież czyni odpowiednie kroki w przypadku spotkania się z negatywnymi zjawiskami w sieci. 
Mimo, że 44 proc. deklaruje, że zawsze lub prawie zawsze ma kogoś, do kogo może zwrócić się w przypadku niepokojącej sytuacji w sieci (badania na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka, 2025), „Częściej niż co trzeci uczeń 7 klasy szkoły podstawowej będący celem ataków w internecie nikomu nic o tym nie mówi – nie zgłasza problemu” (NASK, 2023). Dlatego warto przypomnieć numery telefonów, z których skorzystanie może uratować komuś nie tylko zdrowie, ale i życie.

116 111 – Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży, dostępny 24/7, oferujący wsparcie w trudnych sytuacjach
Numer ten funkcjonuje też jako strona internetowa 116111.pl, gdzie dostępne są dodatkowe formy kontaktu, takie jak czat czy e-mail.

piątek, 21 lutego 2025

Po szkoleniach czas na rozwój z AI! Dołączam do programu #AIDEAS

Ostatnio mam więcej czasu na pisanie. Skończyły się szkolenia z ogólnopolskiego projektu „Szkoła Jutr@” i „Edukacja na cyfrowo”, które Fundacja Orange realizowała z „moim” Cyfrowym Dialogiem. Dzierżąc „kaganek oświaty” pojeździłam trochę po Polsce, poznałam fajnych, zaangażowanych mniej lub więcej nauczycieli, czasami rozpakowywałam i uruchamiałam sprzęt otrzymany w ramach Laboratoriów Przyszłości i zalegający gdzieś odłogiem ;-) Zostały wieczorne onliny, zaznamiające nauczycieli z AI, czasami trafi się jakiś „z innej beczki”, np. hejt. 
Obserwuję, co dzieje się w edukacji, sprawdzam net, przyglądam się, jak funkcjonują w nim nauczyciele. Przy okazji wyłapuję sprawy, dla mnie, „nie ok”, szczególnie wiążące się z utratą prywatności, wizerunkiem, cyberbezpieczeństwem, no i oczywiście AI. Sztuczna Inteligencja interesuje mnie w aspekcie nie tylko wsparcia nauczycieli, ale też jako narzędzie dla programistów. Nie jestem żadnym specjalistą, ale fajnie jest testować nowe (przynajmniej dla mnie) rozwiązania, jak GitHub Copilot. Chociaż konto na GitHubie mam od wielu lat nigdy jakoś nie było czasu, aby z niego w pełni korzystać.
Dziś natknęłam się na zaproszenie do programu rozwoju kompetencji AI #AIDEAS! Można do niego aplikować do 27.02. 
AIDEAS to program rozwojowy z kompetencji sztucznej inteligencji. Projekt jest finansowany z Europejskiego Instytutu Rozwoju i Innowacji EIT Deep Tech Talent. Organizatorami programu są: Generator Pomysłów oraz Politechnika Wrocławska z Akademickim Inkubatorem Przedsiębiorczości Politechniki Wrocławskiej. W ramach programu rozwojowego uczestnicy rozwijają się i opracowują rozwiązania #AI w konkretnych branżach - farmaceutycznej, spożywczej, kreatywnej, finansowej i budowlanej. Oficjalna strona wydarzenia 
Cóż, z uwagi na organizatorów, których cenię i znam (miałam okazję korzystać z wiedzy pracowników PW w ramach projektu Centrum Mistrzostwa Informatycznego) nie pozostaje mi nic innego, jak zgłosić swój akces :-)

#AIDEAS #eitdeeptechtalent

czwartek, 20 lutego 2025

Nauczycielskie clickbajty, czyli jak pozbyć się danych osobowych.

O, czasami beztroskim, pozbywaniu się danych osobowych pisałam chociażby w poście „Szkolić każdy może?” Zwracałam wtedy uwagę na zakupy materiałów, dokonywane przez nauczycieli z wykorzystaniem formularza. Materiałów przygotowanych przez niepełnoletniego, z użyciem AI, który „przy okazji” pozyskiwał prywatne informacje o swoich „klientach”. 
Dane osobowe to rzecz wrażliwa, a zarazem łakomy kąsek dla wszelkiej maści firm, które nie tylko sami je wykorzystują, ale i przekazują partnerom biznesowym.  Za każdym razem, gdy je udostępniamy, powinniśmy zastanowić się, czy faktycznie skórka jest warta wyprawki. Jednak jak tu oprzeć się „darmowym” treściom, gdy zapłatą jest „tylko” nasze imię, nazwisko, miejsce pracy, e-mail, czasami nr telefonu? ;-) No właśnie – dużo, prawda?
Niektórzy stosują nawet nieuczciwe praktyki „aby pobrać (….) kliknij w link” lub „(…) w linku”. Po czym zostajemy przeniesieni nie na stronę z materiałami, ale z formularzem do wpisania naszych danych. Aby otrzymać interesującą nas treść musimy „sprzedać” nasz email, na który zostaje dostarczona wiadomość z linkiem w postaci CTA ("przycisk call-to-action" - "przycisk wezwania do działania"), często występujący w e-mailach marketingowych. Nie pochwalam takiej praktyki, gdyż „znieczula” to użytkowników na emaile phishingowe. Taki przycisk łatwo podrobić. Fakt ten wykorzystują atakujący, tworzący wiadomości e-mail, które wyglądają na autentyczne, np. od znanych firm, takich jak Netflix, banki, sklepy internetowe czy usługi społecznościowe. Mam kilka maili tego typu. Używam ich podczas szkoleń :-)
Dodatkowo, w wiadomości od oferującego interesujący nas materiał jest inny link, w postaci tekstowej, który zachęca nas do pobrania następnych materiałów. W tym przypadku oczywiście wiemy, że to nie próba phishingu, ale czy otrzymując kolejnego maila, nie będziemy klikać w linki "z automatu"? 
Dlatego, warto przypomnieć:
  1. Sprawdzajcie nadawcę wiadomości – upewnijcie się, że adres e-mail jest autentyczny i nie zawiera podejrzanych literówek.
  2. Zwracajcie uwagę na temat maila – oszuści często używają nagłówków, które mają na celu wywołanie pilności lub strachu.
  3. Nie klikajcie w linki bez sprawdzenia – najeżdżając kursorem na link, sprawdźcie, dokąd naprawdę prowadzi.
  4. Unikajcie otwierania załączników od nieznanych nadawców – mogą zawierać złośliwe oprogramowanie.
  5. Bądźcie ostrożni przy wszelkich ofertach „darmowych” treści – zawsze zastanówcie się, co musicie w zamian udostępnić.
Dbajcie o bezpieczeństwo swoich danych osobowych i zachowujcie czujność!

grafika: canva

środa, 19 lutego 2025

Kiedy nagrodą jest uznanie – ukryty koszt darmowych konkursów

W konkursach lubię startować „od zawsze”. Szczególnie w takich, które wymagają pisania scenariuszy, najlepiej związanych z technologią (ale nie tylko – zdarzało mi się tworzyć dla „Biznesu i zarządzania”, „Przedsiębiorczości”…). Zwracam uwagę na metody aktywizujące, pracę projektową, Design Thinking. Rywalizację traktuję jako sposób sprawdzenia się, od czasu, gdy w 2013r. wygrałam ogólnopolski konkurs dla nauczycieli informatyki na planszę multimedialną. Technologia nie była jeszcze tak rozwinięta, nie było AI ;-) - wykorzystałam Hot Potatoes (ciekawe, czy ktoś jeszcze pamięta). Sukces tak mnie rozochocił, że miesiąc później (a może w odwrotnej kolejności) stworzyłam „Internetowy prezent dla kogoś bliskiego” i zdobyłam II miejsce w konkursie „Internet Stater”. Nie piszę tego, aby się chwalić (no, może troszeczkę ;-). Chcę ukazać mechanizm działania tego typu rywalizacji kiedyś i teraz. Oprócz satysfakcji i dyplomu, wzbogaciłam się o nagrody rzeczowe – tablet i dysk przenośny. Mijały kolejne lata – w 2014 roku dotarła do mnie drukarka za sukces w konkursie na blog nauczycielski, od 2020 moje konto powiększało się, dzięki kolejnym edycjom konkursu „Edukacja Jutra” (każde wyróżnienie to 1.000 zł). Organizatorzy przesyłali też dodatkowo zestawy fajnych gadżetów. W 2023 kolejny bonus – tym razem nie tylko dla mnie, ale i dla szkoły – 3.000 zł – w konkursie NBP „Zanim wydam”. Czasami wygraną były "tylko" książki - np. konkurs na pamiętnik nauczyciela (przy okazji - od pewnego czasu tworzę taki, w rozbudowanej wersji - będzie HIT ;-)

Czas przejść do meritum. O wynikach rywalizacji dowiadywałam się dzięki gratulacjom przesłanym na maila. Ukazywały się też one na stronach instytucji organizujących konkurs. ŻADNA nie prosiła mnie o MARKETING. Dlatego czuję niesmak po ostatnich zmaganiach, w których wzięłam udział i zdobyłam  „dodatkowe wyróżnienie w formie dyplomu”, przesłanego w złączeniu. W zamian za niego otrzymuję przywilej promowania swoich działań edukacyjnych i budowania wizerunku eksperta. Muszę jeszcze „tylko”: przygotować materiał w edytowalnej formie, test na temat udziału w konkursie, bio, ZAREKLAMOWAĆ konkurs i organizatora w mediach społecznościowych korzystając z załączonej grafiki i/lub treści do postu w MS, zachęcić innych ambitnych nauczycieli do udziału w programach (….), oznaczyć (….), programy (…) i dodanie odpowiednie hasztagi. Aaa, mogę jeszcze celebrować mój sukces na LinkedIn (w końcu jestem tam aktywna) i wzbogacić swój profil dodając informacje o wyróżnieniu w kilku sekcjach – oczywiście nie zapominając o umieszczeniu  nazw organizatora konkursu. Moje przemyślenia na temat udziału w konkursie oraz bio zostanie wykorzystane zarówno przy publikacji pracy (jeśli się zgodzę), jak i w artykule promującym konkurs.  Uff, sporo tego. W zasadzie dysponuję czasem, aby to zrobić, jednak nie interesuje mnie taka forma wymiany korzyści – moja promocja vs promocja firmy. Dlatego wczytuję się ponownie w regulamin i widzę, że tylko zdobywcy I, II i III miejsca oraz wyróżnień (rozumiem, że nie tych dodatkowych w formie dyplomu, które nie są ujęte w regulaminie, tylko skutkujących gratyfikacją) "przenoszą na Organizatora autorskie prawa majątkowe do nagrodzonych scenariuszy na wszystkich znanych polach eksploatacji". Przy okazji – pamiętam czasy (2014r.), gdy za scenariusz otrzymywało się kilku- lub kilkunastokrotnie większą kwotę.

Nie skorzystam z okazji dalszego rozwijania kompetencji w ramach programu organizatora. Nie będę promować jego działań. Dziękuję jednak za możliwość stanięcia w szranki i docenienia oraz za inspirację do napisania tego tekstu.

Edit: Trochę inny przykład pokazujący sposób traktowania uczestników konkursów. W 2018 moja córa w bolesny sposób zapoznała się z pojęciem prawa autorskiego. Jej projekt został wykorzystany przez firmę produkująca skarpetki. Wzięła udział w konkursie na projekt, licząc na wygraną. Nic nie wygrała – nie dostała ani maila z gratulacjami, ani nawet papierowego dyplomu. Mimo to, produkcja skarpetek według jej projektu ruszyła. Znalazła przypadkiem ofertę przeglądając net. Poradziłam córze napisać prośbę o przysłanie regulaminu (nie skopiowała go przed startem w konkursie, później nie był już dostępny). Szybko dostała odpowiedź - jawnie wyparli się kopiowania, ale...zaproponowali rekompensatę - 5 par skarpet i wizytę w ich firmie. Regulaminu nie przysłali. Mieli obawy.

BTW: W opisie sklepu: „Skupiamy szczęśliwych przedsiębiorców, oferujących Wam odpowiedzialnie wytworzone, ekologiczne produkty a wypracowanym zyskiem dzielimy się z osobami najbardziej potrzebującymi. Wierzymy w szacunek dla innych ludzi.

Oby dla wszystkich organizacji nie były to puste słowa!

grafika: canva


środa, 12 lutego 2025

DBI 2025

Dziś kolejna edycja Dnia Bezpiecznego Internetu. W dobie szalejących algorytmów - śledzących każdy nasz krok, zamykających w bańce informacyjnej i próbujących za wszelką cenę przykuć naszą uwagę - to ważny dzień, a w zasadzie cały cykl wydarzeń. Nie ma się co oszukiwać - lepiej nie będzie. Wyzwania w tym obszarze będą narastać, dlatego tym bardziej warto rozwijać UWAŻNOŚĆ i umiejętność KRYTYCZNEGO MYŚLENIA. O tym było spotkanie zorganizowane przez Niepubliczny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli Cyfrowy Dialog. Zaproszony gość - prof. Bogdan Księżopolski, kierownik katedry cyberbezpieczeństwa w Akademii Leona Koźmińskiego - w rozmowie z Basią Krywoszejew, przedstawił wiele cennych wskazówek, do których w każdej chwili możecie wrócić, korzystając z nagrania a YouTube

Cyberbezpieczeństwo i krytyczne myślenie należą również do sfery moich zainteresowań. Dlatego postanowiłam zmierzyć się z tematyką hejtu, szczególnie, że jestem świeżo po lekturze książki autorstwa Maxa Fishera "W trybach chaosu. Jak media społecznościowe przeprogramowały nasze umysły i nasz świat". Fisher analizuje, w jaki sposób platformy takie jak Facebook czy YouTube, poprzez swoje algorytmy promują treści polaryzujące i nienawistne, co prowadzi do eskalacji przemocy słownej i podziałów społecznych. Przedstawia liczne przykłady na to, jak media społecznościowe stają się narzędziami szerzenia dezinformacji i nienawiści, wpływając negatywnie na nasze postrzeganie świata i relacje międzyludzkie. Podkreśla również, że algorytmy tych platform często faworyzują treści wywołujące silne emocje, co sprzyja rozprzestrzenianiu się hejtu i mowy nienawiści. 

Do przeprowadzenia szkolenia skłonił mnie również fakt bycia pedagogiem, który w swojej wieloletniej pracy, spotykał się z problemem hejtu wśród dzieci i młodzieży, próbował rozwiązywać problemy, stosując się do procedur, wspierać poszkodowanych i zrozumieć hejterów. 

Motywacją był również fakt bycia zhejtowaną przez osobę, w zasadzie parkę, powszechnie znaną. Co prawda był to hejt ukryty - negacja moich kompetencji za pomocą ironii i sarkazmu, ale negatywne emocje, które wywołał, były równie przykre. Jednak szybko się otrząsnęłam. Doświadczenie to utwierdziło mnie w przekonaniu, że najlepszą reakcją na hejt jest spokój i asertywność.

Taką radę chciałbym dać wszystkim, którzy doświadczą hejtu - reagujcie, ale spokojnie. Napiszcie, że nie życzycie sobie takich opinii, że się z nimi nie zgadzacie. W żadnym wypadku nie traćcie wiary w siebie - bo o to hejterowi chodzi. Bądźcie silni!

A gdybyście chcieli obejrzeć webinar - wkrótce będzie dostępny na kanale Stowarzyszenia Cyfrowy Dialog