Zacznijmy od kompetencji, chociażby w przypadku zakupu drukarki 3D. Karolina Antkowiak - nauczycielka z ZSOiZ w Pogorzeli, specjalistka od druku 3D ostrzega, że "nauczyciel, który dostanie drukarkę, a nie dostanie odpowiedniego szkolenia to i tak jej używał nie będzie". Dlatego należy "zapewnić im dobre szkolenie, nie tylko z modelowania w tinkercadzie ale i z podstawowej obsługi drukarki, co i jak mają zrobić jak np. przytnie się filament, co zrobić jak retrakcja jest nieodpowiednia, jak wymienić filament i odpowiednio dobrać temperatury, co trzeba zrobić kiedy odkleja się model od stołu i inne podstawowe rzeczy". Tak a propos - Karolinę odwiedziłam w 2017r z programem Cybernauci. Już wtedy w jej szkole były trzy pracownie: w jednej z nich, przestronnej - dwie drukarki 3D, nie jako gadżety, ale w ciągłym użyciu. Do tego łącze światłowodowe.
Co do drugiej kwestii - nie od dziś wiadomo, że szkoły nie są z gumy, że ze względu na możliwości lokalowe szkół, zajęcia często odbywają się na drugą zmianę. Chroniczny brak pomieszczeń u nas w szkole spowodował np. dostosowywanie do nauki wszelakich "kanciapek" (na zajęcia indywidualne), łącznie z zapleczem pracowni informatycznej. Postawienie drukarki 3D w pracowni, do której wchodzą różni nauczyciele, z różnymi uczniami - cóż, takiego ryzyka nie podejmę. Zresztą, w zasadzie nie ma w niej absolutnie miejsca na żaden dodatkowy sprzęt.
Załóżmy, że powyższy problem nie istnieje. Zdecydowaliśmy się na zakup. I tu...przykra niespodzianka. Sprzętu nie ma. W końcu popyt znacznie przewyższa podaż. Co zrobić? Terminy naglą. Do tego dystrybutorzy sprzętu wyczuli interes i już teraz ceny podnieśli do 400% ! Liczą na zarobek na niewiedzy nauczycieli
Stąd zróbmy, jak zawsze. Szukajmy pomocy znajomych - specjalistów, doszkalajmy się według własnej rozpiski, np. korzystając z facebooka. Oto kilka propozycji:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz