Kilka dni temu natknęłam się na informację o publikacji poradnika „EDUxAI dla studentów, uczniów i rodziców” autorstwa niezastąpionej Joanny Mytnik. Dealerzy Wiedzy zachwalali go jako „genialną kompilację wszystkiego, co powinniśmy wiedzieć o AI w kontekście edukacji: jak LLM-y mogą pomóc, a także jakie szkody mogą wyrządzić”. Zgodnie z oczekiwaniami poradnik zawiera przykłady narzędzi i praktyczne strategie mądrego wykorzystania AI. Autorka z dużą troską pokazuje, w jaki sposób sztuczna inteligencja wpływa na nasz umysł oraz zdolność do uczenia się, ostrzegając przed bezrefleksyjnym używaniem nowych technologii.
Joanna Mytnik podkreśla, że AI, choć zaprojektowana do wsparcia, bywa narzędziem osłabiającym samodzielność myślenia. Zamiast niwelować różnice, potrafi je pogłębiać – zwłaszcza gdy nowicjusze oddają poznawczy wysiłek w ręce algorytmu, zaś eksperci potrafią wykorzystać AI jako trampolinę do szybkiego rozwoju. Niewidzialne konsekwencje prowadzą do iluzji mistrzostwa: z pozoru rozumiemy klarowne wyjaśnienia generowane przez algorytm, lecz nasz mózg nie wykonuje niezbędnej pracy. Najważniejszy element – wysiłek poznawczy – zostaje pominięty, a to właśnie on tworzy trwałe ślady pamięciowe i buduje kompetencje. Ten mechanizm prosto prowadzi do tzw. długu poznawczego. Brak własnego wysiłku sprawia, że nie potrafimy później przypomnieć sobie informacji, a jeszcze trudniej odtworzyć przebieg własnego myślenia. Paradoksalnie, AI może doprowadzić do pogorszenia wyników nauki. Autorka cytuje badania, według których początkowy dostęp do ChatGPT podnosił efektywność studentów aż o 48%. Jednak po utracie tej możliwości osiągali oni wyniki o 17% niższe niż osoby, które z AI nigdy nie korzystały. Z kolei korzystanie ze specjalnego „GPT-tutora”, wyposażonego w mechanizmy wspierające naukę, łagodziło te negatywne efekty. Wniosek? Najbardziej ryzykowne jest bezkrytyczne użycie ogólnodostępnego chatbota, zwłaszcza przy niskich umiejętnościach samoregulacji.
Mytnik obala również mit o demokratyzacji wiedzy: AI, zamiast wyrównywać szanse, wspiera tych, którzy już posiadają solidną wiedzę. Eksperci potrafią zadawać precyzyjne pytania, oceniać odpowiedzi krytycznie i wykorzystywać je do rozwoju – nowicjusze zaś często poprzestają na powierzchownych rezultatach. W efekcie przepaść między tymi grupami nie maleje, lecz się pogłębia.
W poradniku znalazło się też miejsce na omówienie detektorów AI. Okazuje się, że narzędzia stworzone do wykrywania tekstów generowanych przez maszyny są zadziwiająco nieskuteczne: skuteczność zaledwie 39,5% dla czystych tekstów AI i 17,4% po prostych modyfikacjach stylistycznych.
Autorka zwraca też uwagę na ryzyko wzmacniania przez chatboty błędnych przekonań oraz zniekształceń poznawczych. Modele językowe „potwierdzają” styl i poglądy użytkownika, bywają ugodowe, a to może prowadzić do poważnych konsekwencji psychologicznych – szczególnie dla osób podatnych na urojenia.
Nie ulega wątpliwości, że AI to potężne narzędzie o olbrzymim potencjale. Jednak jego bezkrytyczne i automatyczne użycie może zaszkodzić naszym funkcjom poznawczym i zdolności do głębokiego uczenia się. Klucz leży nie w odrzuceniu technologii, lecz we wzmacnianiu własnej sprawczości: traktowaniu AI jako partnera, a nie zastępcy myślenia.
Zanim otworzysz kolejnego chatbota, warto zapytać siebie: czy chcesz mieć zadanie „z głowy” – czy raczej włożyć wysiłek, aby naprawdę się rozwinąć?
Joanna Mytnik podkreśla, że AI, choć zaprojektowana do wsparcia, bywa narzędziem osłabiającym samodzielność myślenia. Zamiast niwelować różnice, potrafi je pogłębiać – zwłaszcza gdy nowicjusze oddają poznawczy wysiłek w ręce algorytmu, zaś eksperci potrafią wykorzystać AI jako trampolinę do szybkiego rozwoju. Niewidzialne konsekwencje prowadzą do iluzji mistrzostwa: z pozoru rozumiemy klarowne wyjaśnienia generowane przez algorytm, lecz nasz mózg nie wykonuje niezbędnej pracy. Najważniejszy element – wysiłek poznawczy – zostaje pominięty, a to właśnie on tworzy trwałe ślady pamięciowe i buduje kompetencje. Ten mechanizm prosto prowadzi do tzw. długu poznawczego. Brak własnego wysiłku sprawia, że nie potrafimy później przypomnieć sobie informacji, a jeszcze trudniej odtworzyć przebieg własnego myślenia. Paradoksalnie, AI może doprowadzić do pogorszenia wyników nauki. Autorka cytuje badania, według których początkowy dostęp do ChatGPT podnosił efektywność studentów aż o 48%. Jednak po utracie tej możliwości osiągali oni wyniki o 17% niższe niż osoby, które z AI nigdy nie korzystały. Z kolei korzystanie ze specjalnego „GPT-tutora”, wyposażonego w mechanizmy wspierające naukę, łagodziło te negatywne efekty. Wniosek? Najbardziej ryzykowne jest bezkrytyczne użycie ogólnodostępnego chatbota, zwłaszcza przy niskich umiejętnościach samoregulacji.
Mytnik obala również mit o demokratyzacji wiedzy: AI, zamiast wyrównywać szanse, wspiera tych, którzy już posiadają solidną wiedzę. Eksperci potrafią zadawać precyzyjne pytania, oceniać odpowiedzi krytycznie i wykorzystywać je do rozwoju – nowicjusze zaś często poprzestają na powierzchownych rezultatach. W efekcie przepaść między tymi grupami nie maleje, lecz się pogłębia.
W poradniku znalazło się też miejsce na omówienie detektorów AI. Okazuje się, że narzędzia stworzone do wykrywania tekstów generowanych przez maszyny są zadziwiająco nieskuteczne: skuteczność zaledwie 39,5% dla czystych tekstów AI i 17,4% po prostych modyfikacjach stylistycznych.
Autorka zwraca też uwagę na ryzyko wzmacniania przez chatboty błędnych przekonań oraz zniekształceń poznawczych. Modele językowe „potwierdzają” styl i poglądy użytkownika, bywają ugodowe, a to może prowadzić do poważnych konsekwencji psychologicznych – szczególnie dla osób podatnych na urojenia.
Nie ulega wątpliwości, że AI to potężne narzędzie o olbrzymim potencjale. Jednak jego bezkrytyczne i automatyczne użycie może zaszkodzić naszym funkcjom poznawczym i zdolności do głębokiego uczenia się. Klucz leży nie w odrzuceniu technologii, lecz we wzmacnianiu własnej sprawczości: traktowaniu AI jako partnera, a nie zastępcy myślenia.
Zanim otworzysz kolejnego chatbota, warto zapytać siebie: czy chcesz mieć zadanie „z głowy” – czy raczej włożyć wysiłek, aby naprawdę się rozwinąć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz