Dwa dni temu - 13 września programiści obchodzili swoje święto. W latach przestępnych wypada ono dzień wcześniej. Czym to jest spowodowane? Ma przypaść w 256 dzień roku, która to liczba oznacza ilość wszystkich możliwych wartości jednego bajta informacji w jego najpopularniejszej, 8-bitowej postaci ((256 = 2^8). Skomplikowane? Dla większości tak. Dla uczniów, którzy powinni to opanować w ostatnich klasach szkoły podstawowej, do przyswojenia, szczególnie jeśli będzie odpowiednio „podane”.
Chcącym opanować temat polecam rozdział „Cyfrowy zapis informacji” z "Przewodnika po informatyce”. Doskonała pozycja, którą można przeglądać online lub pobrać jako pdf, powstała w ramach grantu firmy Google, na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
W rozdziale są interatywne karty binarne symbolizujące bity. Osiem kart prezentujących wartość 0 lub 1. Może pokusicie się o odpowiedź, dlaczego maksymalnie uzyskaną liczbą jest nie 256, ale 255?
W rozdziale są interatywne karty binarne symbolizujące bity. Osiem kart prezentujących wartość 0 lub 1. Może pokusicie się o odpowiedź, dlaczego maksymalnie uzyskaną liczbą jest nie 256, ale 255?
Wracając do Święta. Być może z jego okazji pojawił się artykuł, z tytułem w formie pytania i jednocześnie z pewnego rodzaju oburzeniem „Informatyka w szkole została w średniowieczu? Dzieci na lekcjach dowiadują się, jak minimalizować okna”. Chwileczkę, czyżby autor wypowiedzi zakładał, że ta umiejętność jest w życiu niepotrzebna? Że wszyscy będą używać tylko smartfonów? To dlaczego jest parcie na to, żeby „komórek” w szkole zabraniać? W końcu w Podstawie Programowej jest zapis „posługuje się komputerem lub INNYM URZĄDZENIEM CYFROWYM”. Gdzie tu logika? Tak po prawdzie brakuje jej też w pytaniu zawartym w tytule. W końcu w średniowieczu kompów nie było ;-)
Kolejny zarzut w artykule dotyczy stosowania przez nauczycieli starych metod nauczania i porównywanie informatyki i religii, zarówno ze względu na liczbę godzin (1:2), jak i objętość podręcznika (33 vide 360 stron). Cytowana jest przy tym użytkowniczka Twittera – matka trzecioklasisty, oburzona, przykładami tematów: "Tworzymy własne foldery", "Uruchamiamy plik", "Zapisujemy zmiany w pliku", czy "Minimalizujemy okna programowe". Szanowna Pani, mimo, że brzmi to dla Pani „jak z lat 90. ubiegłego wieku”, są to umiejętności NIEZBĘDNE w latach późniejszej edukacji oraz w życiu.
Kolejna mama ma pretensje, że „jej syn, który właśnie poszedł do czwartej klasy szkoły podstawowej, będzie się uczył tych samych rzeczy, co w klasach 1-3”. Na szczęście dodała „Wydaje się, że w dobie, kiedy wiele (bo wiadomo, że nie wszystkie) dzieci ma bardzo dobrze obcykane komputery, można by założyć, że można przyspieszyć z podstawą programową i wyjść w ciągu czwartej klasy poza Worda, Scratcha oraz Painta”. Tak, droga Pani – Pani się WYDAJE. Ja, jako wieloletnie praktyk za to WIEM co innego. Dzieci, które przychodzą do mnie po klasie trzeciej: NIE MAJĄ „obcykanych” (cóż za słowo) komputerów. Często wcale NIE POTRAFIĄ: otwierać folderów, uruchamiać plików, zapisywać w wybranym miejscu, znaleźć zapisany plik… i robić masę innych podstawowych rzeczy. Dopiero opanowanie tych umiejętności pozwala pójść dalej i…zacząć POWTARZAĆ pracę z DOWOLNYM edytorem tekstu. I wcale nie MUSI to być Word. Mogłabym tu pokazać przykładowe teksty, które zadałam w drugim tygodniu pracy – „Moje wakacje” (dowolny edytor – akurat wybrałam Worda ;-) Bezradność w redagowaniu – i nie chodzi tu o wymyślanie treści, brak umiejętności pisania liter (pisanie „ź” to w ogóle czarna magia), nieznajomość PODSTAWOWYCH narzędzi redakcyjnych. Czyżby mama zakładała, że jej dziecko może w przyszłości posługiwać się tylko szablonami lub używać AI? Czy w ten sposób będzie tworzyć maila lub urzędowe pisma? No to chociażby przydałaby się umiejętność kopiuj – wklej, czego również często nie potrafią. Na pocieszenie – Painta „prawie” ignoruję. „Prawie”, gdyż w szybkiej edycji jest niezastąpiony. Scratch wbrew pozorom nadaje się i u starszej młodzieży. Wystarczy spojrzeć, jakie zaawansowane programy można z jego pomocą tworzyć. Super jest też zestawienie komend skryptowych z tekstowymi, chociażby w Pythonie.
Droga Pani, w obliczu jednej godziny tygodniowo i tak robię CUDA, ale tylko dlatego, że wykorzystuję czas w maksymalny sposób:
- Nie korzystam z podręcznika, nie „przerabiam” zadań,
- Nie „podaję” wiedzy – zachęcam do jej poszukiwania,
- Uczę rzeczy, które są przydatne, pomijam nieistotne - dostosowuję program do życia,
- Stosuję 4 P – wykorzystuję zabawę (np. programowanie robotów, microbitów, układanie liczb za pomocą kart binarnych…), grupę rówieśniczą (nauka współpracy, burza mózgów), pasję i projekt (z ang. Play, Peers, Passion, Project),
- Korzystamy z platform do nauki (też druku 3D), chmurowych kont, używamy Minecrafta w wersji edukacyjnej…
I zaręczam, że robię to wszystko PO uporządkowaniu, a najczęściej przyswojeniu PODSTAWOWYCH UMIEJĘTNOSCI.
W artykule jest tez odniesienie się do czasów zdalnych i stwierdzenie, że uczniowie „Nie mieli problemu z obsługą komputerów i wszystkich potrzebnych do edukacji programów”. Może i nie mieli, ale teraz MAJĄ. Dzieci mają skłonność do błyskawicznego ZAPOMINANIA, o czym być może zapomniała cytowana Marlena Hlebowicz, nauczycielka programowania i informatyki w Kids Coder Lab. Z jednej strony przypomina, że Podstawa Programowa celuje w podstawowy i niezbędny poziom umiejętności i sprawną obsługę komputera, z drugiej deprecjonuje aplikacje, z których nie da się skorzystać na smartfonie. A jednak - sprawne pisanie, to nie jest tylko szybkie klikanie znaków na komórce. To umiejętność redagowana, edycji, formatowania i mimo istniejących szablonów niezbędna. Nie można zakładać, że „dzieci naprawdę dużo potrafią, wchodzą do klasy już z osiągnięciami opisanymi w podstawie”*. Zgadzam się jednak z rolą nauczyciela – „powinien obserwować, urozmaicać i tak dobierać aplikacje, aby pokazywać nowe kierunki i nowoczesne narzędzia, oswajać gry i uświadamiać, jak ważne jest bezpieczeństwo w internecie i zachowanie balansu cyfrowego”*. I to właśnie robię, traktując programy i aplikacje jako narzędzie do nauki i pracy i pamiętając, że kompetencje cyfrowe to kompetencje przyszłości.
*cyt. za Ewa Rąbek, Informatyka w szkole została w średniowieczu? Dzieci na lekcjach dowiadują się, jak minimalizować okna
foto, pixabay.com
Świetny tekst. Popieram.
OdpowiedzUsuń