Do ministerialnego projektu odchodzenia od ocen w formie stopni nawiązuje kolejny artykuł. Tym razem jego autorem jest Andrzej Blikle- informatyk, profesor nauk matematycznych, a także mistrz cukierniczy (w pierwszej chwili właśnie z cukiernią skojarzyłam jego nazwisko
J). Profesor zetknął się z ocenianiem bez stopni około dwudzieścia lat temu, czytając książkę amerykańskiego psychologa Alfi Kohna pt. „Punished by rewards” (Karani nagrodami). Jest w niej mowa, że tzw. kij i marchewka uważane za narzędzia motywacyjne, w istocie demotywują. Człowiek goni za korzyściami, przy czym „Pomiędzy kijem i marchewką nie ma praktycznie różnicy, bo pozbawienie marchewki działa jak kij, a uniknięcie kija – jak marchewka”. Oprócz doświadczeń teoretycznych profesor przytacza też przykłady „z życia” – ocenianie bez stopni w jednym z warszawskich liceów, w Akademii Sztuk Pięknych oraz w pewnej szkole w Anglii, w której dodatkowo nie ma nawet obowiązku pozostawania w klasie w czasie zajęć. „Szkoła jest nastawiona na wyrabianie w uczniach głodu wiedzy”.
Dla nas przyzwyczajonych do sztywnych reguł, dyscypliny, rozliczanych z realizacji podstawy programowej, itd. rzecz nie do pomyślenia.
Warto sięgnąć do
artykułu, a także zajrzeć na
stronę profesora.
Andrzej Blikle,
Szkoła bez stopni – bo liny pchać się nie da.
Można Inaczej - strona Andrzeja Jacka Bliklego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz