Ministra krytycznie odniosła się do niektórych postaw nauczycieli, zarzucając im brak współpracy. Przytoczyła przy tym przykład Skandynawii, w której nauczycielom „zależy na tym, żeby dzieci zobaczyły coś całościowo”. (Nie wie chyba, że w fińskiej oświacie zaczyna „źle się dziać”. Tak często stawiana za wzór, boryka się z niechęcią fińskich nastolatków do nauki. Można o tym poczytać w artykule Aleksandry Pezdy). Wspomniała również profesora Janusza Czapińskiego, przyznającego umiejętności współpracy znaczące miejsce w XXI wieku. Fakt, praca w korporacji wymaga umiejętności miękkich J. W związku z tym podejściem ministra zapowiedziała zmianę w sposobie kształcenia nauczycieli i wyjawiła pomysł „dotarcia” do rodziców i uświadomienia im, że szkoła ewoluuje i należy realizować inne cele- nie ślepe posłuszeństwo i rywalizacja, ale umiejętność współpracy.
W kolejnym punkcie ministra wysunęła pomysł platformy, na której wszyscy nauczyciele prowadzący programy autorskie będą się mogli dzielić swoim doświadczeniem. Poruszyła też oczywiście sprawę podręczników. Wyjaśniła, że zdecydowała się na „własny” podręcznik, gdyż obawiała się, że wydawnictwa nie będą chciały "wyczyścić" podręczników z rzeczy jednorazowych, zasłaniając się ograniczonym czasem. Poza tym chciała stworzyć konkurencyjna ofertę. Po raz kolejny „zaatakowała” pakiety (pisałam już o tym w poście dotyczącym innej rozmowy z ministrą). W pewnym momencie przyznała jednak, że to nauczyciel jest najważniejszy - podręcznik może być, nie musi.
W wywiadzie znalazła się tez sprawa sześciolatków oraz problem egzaminów: sprawdzianu po 6 kl., gimnazjalnych i maturalnych. Warto poczytać. Zachęcam do lektury:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz