Lubię takie energetyczne dni. Z powodu białego puchu, musiałam zostawić mój dwukołowiec w garażu (samochód odpalam tylko wtedy, gdy muszę J) i zafundowałam sobie pieszą wędrówkę do pracy. Przechadzka, chociaż krótka, w padającym śniegu przez las – bezcenne. Nie było mowy, aby z pierwszakami nie poruszyć zimowych tematów. Z zapałem tworzyli w „nieśmiertelnym” J paincie swoje dzieła. Wcześniej jednak przypomnieliśmy sobie nasz „grudzień kodowania”. Przypomniałam o zaletach programowania. Aby wzmocnić efekt pokazałam moje aplikacje zrobione w app inventor. Byłam zdziwiona reakcją dzieci. Wszyscy chcieli rysować w „minipaint”, usłyszeć słowa dzięki programowi zmieniającemu tekst na mowę, złapać krecika. Padły również prośby o udostępnienie aplikacji. Obawiam się, aby dzieciaczki nie powiedziały rodzicom, że pani kazała przynieść komórki i tablety, bo chce w nich coś zainstalować J. Szóstoklasistom aplikacje też się spodobały - do tego stopnia, że przesłałam im je przez bluetootha. Zapytali tylko, czy przy okazji nie podsyłam im wirusa J.
Na przerwie "złapała" mnie Baśka. Z przejęłam poinformowała o stworzeniu bloga. Moi uczniowie nawet w wolne dni nie próżnują - w ostatnich dniach grudnia Zosia podesłała mi na facebooku link do swojej strony z kartką noworoczną w scratchu. Pokolenie cyfrowych tubylców rozwija się J.
Na przerwie "złapała" mnie Baśka. Z przejęłam poinformowała o stworzeniu bloga. Moi uczniowie nawet w wolne dni nie próżnują - w ostatnich dniach grudnia Zosia podesłała mi na facebooku link do swojej strony z kartką noworoczną w scratchu. Pokolenie cyfrowych tubylców rozwija się J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz