Pisałam kiedyś o cyfrowym detoksie. Zafundowałam sobie taki w ostatnim tygodniu. Nie był to jednak detoks zbyt ortodoksyjny (na to mnie nie stać J). Bawiłam się App Inventorem - narzędziem do tworzenia prostych aplikacji na androida. Na youtube można znaleźć mnóstwo tutoriali, które pomogą nam w projektowaniu. Co prawda większość jest w języku angielskim, ale...zwiększanie przy okazji swoich kompetencji językowych potraktowałabym jako zaletę. App Inventor umożliwia podgląd na żywo na telefonie bez konieczności kompilacji i wgrywania aplikacji na telefon. Ja sprawdzałam działanie na tablecie. Wystarczy zainstalować MIT AI2 Companion i po uruchomieniu programu podać kod, który wygeneruje nam APP Inventor lub zeskanować kod QR. Ponieważ drugi sposób jest szybszy, zazwyczaj z niego korzystałam*.
*Jeszcze szybszym sposobem jest używania kabla USB.
Moją pierwszą apką był popularny krecik.J. Oczywiście priorytetem jest rodzinka, ale...można i z nimi pobawić się w programowanie, tym bardziej, że syn już to kiedyś robił. Wtedy bardzo mu zazdrościłam J.
Co prawda robiłam go wg instrukcji, ale i tak cieszy. Cóż, myślę, że w nowym roku będę miała dylemat, jak rozplanować sobie czas wolny - ile czasu na scratcha, ile na AI
Na koniec wypada wam życzyć - drodzy cyfrowi tubylcy i imigranci - Do siego roku!
*Dawniej "Do siego roku!" było formułką życzeń wigilijnych. Podczas kolacji dzielono się opłatkiem i mówiono: Życzę ci, kumie, sąsiedzie, „do siego roku”, w domyśle: obyś doczekał w zdrowiu „tego roku, który nadejdzie” (źródło: strona Instytutu Filologii Polskiej).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz